17-letni debiutant. - Byliśmy zachwyceni 17-letni Eryk Pieczarka jest jednym z najmłodszych „swoich” zawodników debiutujących w pierwszym zespole Chrobrego na poziomie centralnym. Z nim w składzie, w sumie z czwórką młodzieżowców w jedenastce i łącznie z trójką… 22-11-2021 01:03 autor: ŁJ 17-letni Eryk Pieczarka jest jednym z najmłodszych „swoich” zawodników debiutujących w pierwszym zespole Chrobrego na poziomie centralnym. Z nim w składzie, w sumie z czwórką młodzieżowców w jedenastce i łącznie z trójką piłkarzy z grup młodzieżowych klubowej Akademii Pomarańczowo-Czarni wygrali ze Stomilem Olsztyn 2:0. Eryk Pieczarka pochodzi z regionu, z Kłobuczyna, i jak część innych wyróżniających się zawodników, przy współpracy Akademii Piłki Nożnej Chrobry ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego Chrobry, został sprowadzony do klubu. Zawodnikiem Chrobrego i uczniem SMS jest od 2019 roku. Ostatnio dobrze spisywał się w czwartoligowym zespole rezerw. Mając 4 bramki i 8 asyst przyczynił się do tego, że druga drużyna Chrobrego rundę zakończyła na podium. - Pod kątem mentalnym widać u Eryka, że gra w piłkę nożną sprawia mu ogromną przyjemność - mówi trener rezerw Chrobrego Sebastian Górski. - Największy jego atut to odwaga, pewność siebie, a przy tym pokora, chęć nauki i rozwoju. To inteligentny chłopak. Uważnie słucha, analizuje i wyciąga wnioski. To idealne połączenie. W kwestiach piłkarskich to zawodnik kreatywny, rozumiejący grę i chętnie podejmujący odważne, niekonwencjonalne decyzje. W ofensywie lubi mieć piłkę przy nodze, brać grę na siebie, decydować o jej przebiegu. Kiedy jednak trzeba bronić, jest agresywny i nieustępliwy. Czuje się dobrze, kiedy widzi zaufanie otoczenia, wtedy pokazuje swoje możliwości. Teraz będzie w bardzo dobrych rękach. Wierze, że tę szansę wykorzysta.W niedzielę na boisko wszedł w 86 minucie przy wyniku 2:0. Po jego uderzeniu mogło być 3:0, ale bramkarz Stomilu wybronił jego strzał. - Może dobrze, że nie strzelił bramki, bo to byłoby za dużo. Zagrał bez żadnych kompleksów, bardzo pewnie i luźno. Będziemy szukać dla niego przestrzeni - powiedział trener Ivan Djurdjević.Debiutując miał 17 lat i 25 dni, a pod tym względem jest jednym z najmłodszych debiutantów wyciągniętych z klubowej Akademii. W tym spotkaniu wystąpili też jego koledzy z SMS-u i Akademii, Dominik Piła z Maksymem Iwanowiczem, a obaj premierowe występy zaliczali mając po 18 lat. - Był z nami poprzedni tydzień - mówi o pomyśle na Eryka w pierwszoligowej drużynie trener Djurdjević. - Przerwę reprezentacyjną wykorzystaliśmy na pokazanie zespołowi, że jest taki młody zawodnik warty obserwacji. Wziął udział w grze wewnętrznej i wszyscy byliśmy zachwyceni. Nawet inni zawodnicy mówili: „trenerze, bierzmy go”. Nie ma jednak reguł, jeśli chodzi o młodzież. Każdego trzeba obserwować, każdy ma swój rytm. Niektórzy są wolniejsi, inni szybsi, a my musimy złapać odpowiedni timing, bo jeśli pokażemy kogoś zbyt szybko, możemy go spalić, a zespół takiego nie zaakceptuje. Wcześniej drużyna akceptowała „Iwana” czy Dominika, choć Dominik tę drogę ma nieco dłuższą. Teraz bez kompleksów zagrał Eryk. Żadnych strat, żadnej nerwowości. Musi być dalej ogrywany, a sam musi wszystko to, co się działo strawić. Jemu będziemy dawać kolejne momenty i jednocześnie patrzeć na innych.