Derby znów nie zostały rozstrzygnięte

Derby z Miedzią Legnica najczęściej kończyły się remisem i piątkowy mecz wpisał się w to idealnie. Okazje były po obu stronach, po jednej poprzeczka, po drugiej słupek, a po 90 minutach 0:0, czyli drugi bezbramkowy remis z…
23-10-2021 12:30
autor: ŁJ

Derby z Miedzią Legnica najczęściej kończyły się remisem i piątkowy mecz wpisał się w to idealnie. Okazje były po obu stronach, po jednej poprzeczka, po drugiej słupek, a po 90 minutach 0:0, czyli drugi bezbramkowy remis z rzędu w derbach z Miedzią.

W kadrze Chrobrego na mecz z Miedzią zabrakło jedynie Michała Ilkowa-Gołąba, którego niemal w ostatniej chwili wyeliminowała choroba. Miejsce na bokach obrony zajęli Marcel Ziemann z Adamem Banasiakiem, a na tym nie koniec zmian. Kolejną było wprowadzenie do „11” Jaki Kolenca za Tomasza Cywkę. Z tymi roszadami w wyjściowym składzie Chrobry przystąpił do 57. ligowych derbów z Miedzią.

Chrobry nieźle zaczął. Było widać, że szuka swoich szans, bo zza pola karnego uderzali Dominik Piła czy Adam Banasiak. Groźne miał rzuty rożne. Po jednym niecelnie główkował Oliver Praznovsky, a bardzo blisko gola było po kolejnym. W 21 minucie po wrzutce Jaki Kolenca najwyżej do futbolówki wyskoczył Mavroudis Bougaidis, lecz po jego strzale ta obiła poprzeczkę.

Kolejne fragmenty tej połowy lepiej ułożyły się dla rywali. Najgroźniej za ich sprawą było w 40 minucie, gdy będący w świetnej sytuacji, blisko bramki Patryk Makuch głową nie trafił w światło bramki.

Było wietrznie i deszczowo, więc aż prosiło się o rozgrzewającego publiczność gola. Mimo szans, po 45 minutach utrzymywał się remis.

Po zmianie stron aktywniejsi z przodu byli legniczanie. W 56 minucie mogli pokonać Rafała Leszczyńskiego, ale po raz kolejny próbujący Patryk Makuch nie miał szczęścia i trafił w słupek. Miedź w większości innych sytuacji nie była w stanie przebić się przez obronę Chrobrego, a jeśli już, to Rafał Leszczyński spisywał się bez zarzutu, choć starali się go zaskoczyć Jurich Carolina, Michał Bednarski i ponownie Patryk Makuch. Chrobry natomiast nie miał aż tyle z przodu. Większych pod tym względem emocji dostarczył dopiero doliczony czas gry. Wtedy to Pomarańczowo-Czarni przycisnęli i po jednej z akcji bohaterem pojedynku mógł zostać Robert Mandrysz. Kończył całość uderzeniem zza pola karnego, po którym piłkę na rzut rożny skierował interweniujący Paweł Lenarcik. Korner nie był tak groźny, jak podczas pierwszych 45 minut, a sędzia zaraz po nim zakończył spotkanie.

W tym miesiącu Chrobry rozegra jeszcze jeden mecz. W niedzielę 31 października głogowianie zmierzą się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Początek o godz. 18.00 na stadionie w Bielsku-Białej.