Chrobry wygrywa i pnie się w górę tabeli

Po przepięknym golu Mateusza Ozimka Chrobry wygrywa w Rzeszowie 1:0 i... w tabeli już nie jest na czerwono.
12-11-2023 05:11
autor: ŁJ
Oba zespoły zaczęły ostrożnie i biorąc pod uwagę ciężar spotkania nie było to zaskoczenie, że sytuacji do zdobycia bramki nie oglądaliśmy wiele. Jednak mimo bardzo wyrównanego meczu więcej tych okazji wypracował sobie Chrobry. To on zagroził jako pierwszy, gdy w 12 minucie po odegraniu Szymona Bartlewicza uderzał Kacper Tabiś, a piłka po bloku wyszła poza linię końcową.
Gospodarze najczęściej nie byli dopuszczani blisko bramki Damiana Węglarza, dlatego spróbowali z dystansu. W 34 minucie mocną piłkę z dalszej odległości posłał Bartłomiej Wasiluk, ale Damian Węglarz zdołał ją odbić do boku.
Chrobry odpowiedział dwiema dobrymi akcjami w końcówce. Zaraz po uderzeniu Bartłomieja Wasiluka, tym razem to Kacper Tabiś podawał Szymonowi Bartlewiczowi, po którego strzale futbolówkę pewnie chwycił Michał Gliwa. W 41 minucie aktywny Szymon Bartlewicz sam ruszył na bramkę Resovii i sam chciał zdobyć pierwszego gola, w czym przeszkodził interweniujący Michał Gliwa. Z tego był tylko korner, który też nie wpłynął na wynik i po 45 minutach utrzymywał się bezbramkowy remis, choć Pomarańczowo-Czarni zdawali się mieć większe powody do optymizmu na dalszą część gry. Obrona nawet nie zadrżała przy próbach podejść ze strony rzeszowian i trzeba było cierpliwie czekać na coś z przodu.
 
Ten tlący się optymizm głogowianie potwierdzili szybko po zmianie stron. W 51 minucie można było zaniemówić przy tym, co zrobił Mateusz Ozimek. Po jego petardzie z ponad 20 metrów piłka wpadła do środka i Chrobry był na prowadzeniu. Gol kolejki? Na pewno bardzo mocny kandydat. W 59 minucie próbował to nawet powtórzyć, ale tym razem strzał - choć bardzo groźny - był niecelny.
Cisnąć zaczęli gospodarze. W 62 minucie Kelechukwu Ibe-Torti trafił w słupek, a dobitka Bartłomieja Wasiluka była niecelna. To zdecydowanie najlepsza okazja Resovii od początku spotkania.
To była jak ostrzeżenie dla głogowian, którzy wyciągnęli z niego błyskawiczny wniosek i już do końca meczu, podobnie jak podczas pierwszych 45 minut, nie dopuścili do takiego samego lub choćby podobnego zagrożenia. Chrobry wraca więc z kompletem punktów po raz pierwszy w tym sezonie zdobytym na obcym terenie.
 
Kolejny mecz dopiero za dwa tygodnie, w piątek 24 listopada z Podbeskidziem Bielsko-Biała na stadionie w Głogowie, bo czas na przerwę reprezentacyjną. W szeregach Chrobrego będzie ona o wiele bardziej radosna, a trener Piotr Plewnia na jeszcze większym spokoju może pracować z zespołem.
 
 
 
Fot. 400mm.pl