Piłkarze trenują indywidualnie. Na razie do końca tygodnia

Sytuacja panująca na świecie całkowicie wywróciła wiele dziedzin życia i nie inaczej jest ze sportem. Widać to po codziennym funkcjonowaniu zespołu, którego przygotowania to w tym momencie indywidualne treningi.Chrobry bardzo…
18-03-2020 12:16
autor: ŁJ

Sytuacja panująca na świecie całkowicie wywróciła wiele dziedzin życia i nie inaczej jest ze sportem. Widać to po codziennym funkcjonowaniu zespołu, którego przygotowania to w tym momencie indywidualne treningi.

Chrobry bardzo dobrze zaczął rundę wiosenną, bo od dwóch zwycięstw: 3:1 i 5:1, ale wychodzi na to, że ten okres został właśnie oddzielony grubą kreską. Jeszcze w piątek Pomarańczowo-Czarni uczestniczyli w ostatnim przedmeczowym treningu, mieli zarezerwowany hotel, w którym spędziliby noc poprzedzającą spotkanie ze Stomilem, by ostatecznie wyruszający już autobus został zatrzymany na skutek zmieniających się decyzji. Najpierw decyzja o odwołaniu jednej kolejki, później dwóch kolejnych, a w kraju wprowadzenie stanu zagrożenia epidemicznego spowodowały użycie szczególnych zasad bezpieczeństwa w drużynie.

- Podjęliśmy decyzję o indywidualnych treningach do końca tygodnia - powiedział drugi trener Chrobrego Maciej Stachowiak. - Po tym tygodniu zdecydujemy, co dalej, ale musimy być przygotowani na to, że taka sytuacja może potrwać dłużej. Na jej podstawie będziemy korygować nasze plany. W ten sposób pracują obecnie chyba wszystkie zespoły w Ekstraklasie i pierwszej lidze.

- Każdy z zawodników otrzymał indywidualne rozpiski w poniedziałek - dodaje Maciej Stachowiak. - Można je zrealizować w domu czy poprzez samotne bieganie poza nim. Każdy dzień zakłada inny charakter pracy. To paca siłowa, bieganie, rozciąganie, wzmacnianie i elementy jogi. Zobaczymy dopiero, przez jaki czas będziemy zmuszeni pracować w ten sposób. Na dziś ciężko to przewidzieć.

W Chrobrym nie wszyscy piłkarze swoje rodzinne domy mają w Polsce. Oliver Praznovsky jest ze Słowacji, a Marcel Ziemann z Niemiec. Obaj otrzymali zalecenie pozostania na miejscu.

- Nie wiemy, kiedy to się skończy, a powrót związany byłby z koniecznością przejścia przez kwarantannę. Bliskich mają daleko od siebie, ale wiedzą, że są profesjonalistami i muszą tak funkcjonować - tłumaczy Maciej Stachowiak.