Poszli za ciosem. Drugie zwycięstwo z rzędu

Chrobry pokonał Stomil Olsztyn 2:1 po dwóch bramkach Mikołaja Lebedyńskiego i odniósł drugie zwycięstwo z rzędu. Nastąpił pewien przełom zespołu, który w dotychczasowych tegorocznych występach nie był w stanie wypracować…
08-05-2021 08:02
autor: ŁJ

Chrobry pokonał Stomil Olsztyn 2:1 po dwóch bramkach Mikołaja Lebedyńskiego i odniósł drugie zwycięstwo z rzędu. Nastąpił pewien przełom zespołu, który w dotychczasowych tegorocznych występach nie był w stanie wypracować takiej mini-serii, a teraz po wygranej z ŁKS-em poszedł za ciosem. 

W pierwszej odsłonie gospodarze może i częściej uderzali na bramkę Chrobrego, ale to głogowianie rozegrali tę część na znacznie większym spokoju i pewności. Wystarczyły dwie składne akcje, podczas których piłkę wyprowadzano z własnej połowy. W 11 minucie trafiła ona na lewą stronę do Dominika Piły, a w 25 na prawą do Mateusza Machaja. Przy obu dośrodkowaniach w szesnastce jak rasowy napastnik zachował się Mikołaj Lebedyński. W pierwszej sytuacji najpierw próbował uderzać głową, ale na spokoju poprawił nogą, w drugim pokonał golkipera Stomilu efektownym strzałem z woleja. Gol na 0:2 nie dość, że przedniej urody, to dodatkowo daje mu tytuł najlepszego obecnie snajpera drużyny. Mikołaj ma na swoim koncie już 8 bramek i pod tym względem to jego najlepszy sezon w klubie (w ubiegłym miał 7 trafień).

W międzyczasie Stomil parokrotnie próbował, lecz nie były to aż tak czyste szanse. W 6 minucie Rafał Leszczyński pewnie chwycił futbolówkę po główce Damiana Byrtka, już przy stanie 0:1 z trudem, ale jednak bronił uderzenie Damiana Sieranta i odbił piłkę po strzale Sama van Huffela.

Druga połowa zaczęła się od groźnego, choć niecelnego strzału Wojciecha Łuczaka tuż zza pola karnego. W odpowiedzi akcję z serią ładnych dla oka podań przeprowadzili Pomarańczowo-Czarni. Kończył ją lobem Dominik Piła, jednak broniący w Stomilu Michał Leszczyński dobrze wszystko rozczytał.

Głogowianie zdawali się pewnie trzymać wynik, ale nawet pomimo tego przyszło ostrzeżenie. Koki Hinokio został sfaulowany przez Michała Ilkowa-Gołąba w polu karnym, a sędzia wskazał na 11 metr. Wtedy zaczęło sprzyjać szczęście. W 64 minucie Stomilowcy mogli bowiem zdobyć kontaktowego gola, lecz Sam van Huffel nie trafił w światło bramki.

Niestety, po kilku chwilach gospodarze mieli kolejną jedenastkę, tym razem podyktowaną po ręce Przemysława Stolca i tym razem wykorzystaną przez Adriana Szczutowskiego. W 76 minucie zrobiło się więc niebezpiecznie, 1:2, choć 120 sekund później głogowianie znów mogli osiągnąć dwubramkowe prowadzenie. Po wrzutce Marcela Ziemanna przed szansą na trzeciego gola stanął Mikołaj Lebedyński, po którego strzale świetnie interweniował golkiper Stomilu. W 84 minucie dobrze z rzutu wolnego przymierzył Maks Banaszewski i znów nie dał się pokonać Michał Leszczyński. Później zresztą też. Bardzo dobre okazje mieli jeszcze Marcel Ziemann i ponownie Mikołaj Lebedyński. Nie udało się ich wykorzystać, ale to Chrobry do samego końca dążył do goli, nie poprzestając na obronie wyniku, więc zasłużenie wraca z Olsztyna z kompletem punktów.

W następnym meczu, już z kibicami na trybunach, Chrobry podejmie Zagłębie Sosnowiec. Spotkanie z Zagłębiem w sobotę o godz. 17.00 na WS3.